Artur Andrus – mistrz kabaretowej ceremonii
W całym kraju zauważamy lawinowy wysyp kabaretów – aż dech zapiera i cieszy, bowiem zjawisko jest samo w sobie radosne. Mamy więc artystów, mamy skecze i piosenki, potrzebne jest tylko magiczne miejsce i jakiś magik czyli – ujmując rzecz bardziej prozaicznie – szef kuchni, który z ulotnych składników przyrządzi prawdziwe przysmaki.
Właśnie tu i właśnie on – a więc w „Piwnicy pod Harendą” (ul. Krakowskie Przedmieście 4/6) i Artur Andrus – człowiek-kabaret, człowiek-instytucja. W każdy poniedziałek o godz. 20-ej ugości nas i na kilka godzin przeniesie do krainy inteligentnego dowcipu. Zawsze zaprasza najbardziej interesujące zespoły z całej Polski, a one chętnie na jego wezwanie przyjeżdżają i prezentują najciekawsze pozycje ze swoich programów czyli wszystko, co najlepsze.
„Nie ja zacząłem z kabaretem – powiedział kiedyś Artur Andrus, – ale to kabaret zaczął ze mną”. Mówi o sobie z przewrotną skromnością, że zaprasza najlepszych artystów kabaretowych w jedno miejsce, a następnie „dołączam się i bezczelnie korzystam z sukcesu”.
Zauważony został przed kilkunastu laty, kiedy przeprowadził wywiad
wierszem z Wojciechem Młynarskim – improwizował rymowane pytania, a jego interlokutor odpowiadał w tej samej formie. Cały czas (od 1994 r.) związany jest z Programem III Polskiego Radia. Pisze wiersze, teksty piosenek, które sam wykonuje.
Znakomicie prowadzi programy kabaretowe jako konferansjer, przetykając je autorskimi wtrętami. Pełen ciepłej ironii sposób zwracania się do widowni sprawia, że zapominamy o dzielącej nas rampie, po prostu, Andrus jest wśród nas. Dodajmy do tego niebywałą znajomość sztuki kabaretowej, wyczucie i dobry gust, a zrozumiemy, dlaczego dokonywany przez niego wybór zapraszanych artystów okazuje się tak bardzo trafny.
Można mu zaufać jeśli zaprosi – na przykład – Grupę MoCarta, kwartet smyczkowy, stanowiący kabaret muzyczny. Świetni muzycy prezentują
dowcipne interpretacje muzyki klasycznej i rozrywkowej, w logicznie i lekko skomponowanych numerach, posługując się sprawnie metodą kolażu i cytatami z różnych utworów. Mistrzowie smyczka okazują się również bardzo sprawnymi aktorami estradowymi – zręcznie operują celnie dobranymi rekwizytami, bawią mimiką i odpowiednim ruchem scenicznym.
„Jesteśmy na przekór dostojnej powadze sal koncertowych – oświadczają, a nam przyjdzie w to uwierzyć, – na przekór nużącej codzienności życia muzyków, na przekór zaprzysięgłym melomanom i na przekór fanom rocka, rapu czy muzyki pop, którzy boją się klasyki jak ognia. Traktujemy naszą matkę muzykę z żartobliwą ironią i jesteśmy pewni, że się nie obrazi”. Na pewno nie.
Możemy zawierzyć wyborowi Artura Andrusa, jeśli zechce zapoznać nas z istniejącym od ponad 20 lat kabaretem Czerwony Tulipan. Posłuchamy
wielu niezwykle melodyjnych, sprawnie zaaranżowanych i wykonanych piosenek. Zobaczymy czworo utalentowanych
wykonawców, a wśród nich Ewę Cichocką, dysponującą sugestywną gestykulacją i mocnym temperamentem. Potrafi z recytowanego wiersza, posługując się odpowiednimi środkami aktorskimi uczynić rasowy monolog kabaretowy. Zespół ten otrzymał wiele nagród na festiwalach piosenki poetyckiej.
Może zdarzyć się i tak, że w któryś z kolei poniedziałek, w podziemiach „Harendy” rozlegnie się czarowny dźwięk butelek, wywołany przez zespół przybyłego z Gdańska zespołu Egri Bicaver Ensemble (młodzi artyści zwierzają się nam na stronie internetowej, że oprócz butelek –
tak zupełnie prywatnie – uwielbiają rurki z kremem), albo
wystąpi kabaret Profil z Zielonej Góry, jeden z wielu bardzo dobrych zespołów, działających w tym prawdziwym polskim zagłębiu kabaretowym.
Wspaniale byłoby także spotkać się z zespołem, złożonym z prawdziwych indywidualności estradowych – z kabaretem Hrabi. Przed laty Tomasz Majer dla roli kabaretowej poświęcił cały czas wolny, określony terminem przepustki wojskowej (byli rekruci na pewno potrafią docenić tę
waleczną decyzję). Autor tekstów – Dariusz Kamys, założyciel kabaretu, określany jest przez kolegów jako wszechstronny mechanizm napędowy oraz błyskotliwy leń (widocznie umie połączyć obie te cechy). O szarej eminencji kabaretu – muzyku, pianiście i wykonawcy Łukaszu Pietschu mówią, że jest międzynarodowym wzorcem pluszowego misia.
I wreszcie – jeśli tak można powiedzieć – danie główne i zupełnie
podstawowe nie tylko tego kabaretu – Joanna Kołaczkowska, nazywana „legendarnym elementem żeńskim”, posiadająca „monstrualny zmysł komiczny, niepowtarzalny styl, powalający urok”. W jednym skeczu gra żonę przerażająco zniewoloną przez męża, a w następnym – żonę równie przerażająco wyzwoloną. Ona – po prostu – musi być, tkwić, ruszać się, mówić i milczeć w kabarecie całą swoją istotą.
Dla miłośników sztuki estradowej równie ważne jest to, co robi Joanna Kołaczkowska poza sceną. Otóż jest ona chodzącą encyklopedią współczesnego polskiego kabaretu. Z potrzeby serca i posłuszna swojej pasji prowadzi dużą witrynę internetową o prostej nazwie kabaret.art.pl, na której skrupulatnie gromadzi dokumentację, fotografie i informacje, dotyczące mnóstwa, aktualnie działających kabaretów.
Tak więc: Artur Andrus, Joanna Kołaczkowska – i kabaret żyje!!!
Nie, nie zapominamy o Elżbiecie Adamiak, Andrzeju Poniedzielskim, Piotrze Bałtroczyku, o wszystkich dobrych piwnicznych duchach. Dzięki nim są w Polsce takie miejsca jak scena kabaretowa „Piwnicy pod Harendą”. Ale o nich opowiemy innym razem.
Polecam też linki reklamowe:
Host Unlimited Domains On 1 Hosting Account
Build Your Site Online With Site Studio Template System! Easy to Use!
TypePad Blogs – Get a 14 Day Free Trial!
Visit Photos.com – Royalty-Free Photos by Subscription.