Trzy muzea – jeszcze nie wierzę
Zamówiono u mnie ten tekst ok. 1,5 roku temu. Oj, jak ja go nie chciałem pisać. Po prostu nie wierzyłem, że z inicjatywy powołania do życia i budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Muzeum Historii Żydów coś wyniknie. Podejrzewam, że tekst ten jest – niestety – aktualny, dlatego go publikuję. Z ręką na sercu jednak przyrzekam, że z wielką przyjemnością przyjmę zarzut, że się mylę. Oczekuję więc głosów, które natchną mnie nadzieją, a nam wszystkim pozwolą oczekiwać powstania ważnych miejsc na mapie kulturalnej Warszawy.
Miejmy nadzieję, że nareszcie Warszawa przestanie być jedną z niewielu stolic
europejskich, w której straszy i przeraża brak muzeum
sztuki nowoczesnej. Brak tym bardziej bolesny, jeśli zdamy sobie
sprawę z
pojawienia się niebezpiecznego zjawiska rezygnacji
i wykluczenia dużej części społeczeństwa z
uczestnictwa w kulturze. Towarzyszy temu proces rosnącego
rozproszenia polskich dzieł sztuki. W takim kontekście
powstanie ogromnej, wielozadaniowej instytucji kulturalnej jawi się
wręcz społeczną koniecznością.
W
2010 r. ma nastąpić otwarcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w
Warszawie, wybudowanego na największym w stolicy Placu Defilad w
bezpośrednim sąsiedztwie Pałacu Kultury i Nauki,
symbolicznego daru Związku Radzieckiego dla komunistycznej
Polski Ludowej i nieopodal trybuny honorowej, z której
przedstawiciele władz przyjmowali starannie wyreżyserowane,
hołdownicze pochody w dniu 1 maja. Budowa tego, spełniającego
najwyższe międzynarodowe standardy obiektu łączy
się więc z fundamentalną zmianą kształtu
centralnego miejsca Warszawy, mającą symbolizować
przemiany ustrojowe po 1989 r.
Zgodnie z zapewnieniami pomysłodawców (Ministra Kultury i
Prezydenta Warszawy) Muzeum zajmie się prezentacją dorobku
i przemian kultury polskiej w XX i XXI wieku w kontekście
międzynarodowym, uwzględniającą najnowsze
zjawiska z dziedziny sztuk wizualnych, filmu, teatru, muzyki oraz
działalnością edukacyjną, naukową i
dokumentacyjną, a wreszcie kształtowaniem nawyków
obcowania ze zmieniającą się kategorią piękna
(na marginesie: ciekawa byłaby dyskusja na ten ostatni, dość
trudny do sprecyzowania temat).
Rada
Programowa tej instytucji definiuje cechy wyróżniające
powstającego ośrodka w następujących punktach:
“muzeum użytkowników i procesów, a nie
widzów i przedmiotów; moralny i historyczny kontekst
miejsca; atrakcyjny budynek; unikalny profil kolekcji sztuki;
programowe wyjście w publiczną przestrzeń miasta”.
Powodzenia.
***
Wydaje się bez wątpienia, że jedną z
najciekawszych placówek naukowo-edukacyjnych w stolicy jest
Ośrodek KARTA, zajmujący się –
bardzo ogólnie
rzecz ujmując – dokumentacją doświadczeń
panowania nazizmu i komunizmu w Polsce i w Europie
Środkowo-Wschodniej. Wokół tego Ośrodka skupiło
się środowisko ludzi niezwykle inteligentnych i oddanych
swojej misji, działających pod kierownictwem Zbigniewa
Gluzy, który jeszcze w
latach 80-tych XX w., w stanie
wojennym, w warunkach totalitarnej opresji rozpoczął
żmudne zbieranie dokumentów i świadectw epoki. Spotkałem go wtedy kilka razy i dotąd te spotkania pamiętam – tak zaimponowała mi jego determinacja w dązeniu do utrwalenia pamięci o grozie systemu totalitarnego.
Działania Ośrodka KARTA zasługują na odrębny,
wyłącznie temu tematowi poświęcony tekst.
Natomiast w tym miejscu zajmiemy się, prowadzoną przez ten
Ośrodek placówką, a mianowicie Domem Spotkań z
Historią (ul. Karowa
20).
Najważniejsza dla gości zagranicznych jest stała
ekspozycja multimedialna, prezentowana w kilku językach (polski,
angielski, niemiecki, rosyjski) pt. “Europa XX wieku: oblicza
totalitaryzmu”. Na wystawę składają się
wspomnienia, dzienniki, relacje, dokumenty, 700 fotografii
archiwalnych i często po raz pierwszy udostępnianych
plakatów propagandowych, kilkanaście montaży
filmowych z archiwów polskich, rosyjskich i niemieckich. W
słuchawkach możemy usłyszeć oryginalne głosy
świadków i uczestników wydarzeń. Ekspozycja
przybiera postać dziejowego labiryntu, którym
przechodzimy przez kolejne sale.
“Bohaterami
opowieści – wyjaśniają autorzy przedsięwzięcia
– są ludzie bardzo różnie w niej osadzeni:
teoretycy i funkcjonariusze systemu, oportuniści i buntownicy,
konspiratorzy i konfidenci, kaci i ofiary… . Ale opowiadają
też zwykli obserwatorzy”. Ekspozycja będzie z czasem
uzupełniana i poprawiana. Powinna stać się podstawą
szerokiego programu edukacyjnego, którego realizacja ma mieć
początek jeszcze w tym roku.
W
Domu Spotkań z Historią działa Medioteka,
udostępniająca ze swych zbiorów filmy dokumentalne i
archiwalne. Jej częścią jest Archiwum Historii
Mówionej – zbiór relacji świadków
historii minionego stulecia (ponad 2 tysiące nagrań). W
muzeum będą organizowane wystawy, cykle projekcji
filmowych, promocje wydawnicze, spotkania ze świadkami,
międzynarodowe debaty historyczne. Zwiedzający mogą
skorzystać z biblioteki i księgarni, posiadających
tytuły angielskie i niemieckie.
***
Z
dokumentalnym opisem totalitaryzmów współgra
jeszcze jedna niezwykle istotna inicjatywa warszawska o zasięgu
międzynarodowym.
W najbliższych latach na przeciwko Pomnika
Powstania w Getcie Warszawskim stanie piękny gmach Muzeum
Historii Żydów Polskich.
Przedsięwzięcie nabrało realnych kształtów
po udzieleniu mu zdecydowanego wsparcia przez rząd polski oraz
Prezydenta Warszawy. Z ideą Muzeum zapoznały się
społeczności Nowego Jorku, Waszyngtonu, Kalifornii, a w
Europie – Szwecji, Francji, Holandii. Dzięki działaniom
wolontariuszy w różnych krajach organizowane są
liczne prezentacje projektu.
Działalność tej placówki będzie odbiegała
od tradycyjnej prezentacji kolekcji i eksponatów na rzecz
multimedialnego ośrodka edukacji i kultury. Widzowie będą
mogli poznać dzieje narodu żydowskiego i jego kultury,
tworzonej na ziemiach polskich od blisko tysiąca lat.
Wiemy
już jak będzie wyglądała siedziba Muzeum Historii
Żydów
Polskich. Wielki konkurs, na kóry zgłoszono
250 prac z całego świata, często autorstwa
najwybitniejszych architeków został rozstrzygnięty.
Zwyciężyli dwaj Finowie – Rainer Mahlamaki i Ilman
Lahdelma.
“Projekt ten – uzasadniało swój wybór
międzynarodowe jury, – wyrażając z mocą
dramat dziejów zawarty w treści Muzeum, czyni to z
powściągliwością i umiarem, osiągając
tym samym trwałe napięcie wewnętrzne, które
zadecydowało chyba o jego sukcesie”.
Ciekawe i istotne dla końcowego efektu było opracowywanie
koncepcji i zawartości ekspozycji stałej przed wybraniem
konkretnego projektu
architektonicznego. W ten sposób założony
program Muzeum “sterował” wyborem bryły
budynku.
Fiński projekt uwzględnia kontekst otoczenia, a zwłaszcza
obecność Pomnika Getta. Natomiast wnętrze wprowadza
zwiedzających w zaginiony świat przejściem między
rozstępującymi się falami Morza Czerwonego. Drogą
tą trafiamy – jak w historycznym śnie – prosto
na gwarną i ruchliwą przedwojenną warszawską
ulicę – Nalewki.
Chyba
chcielibyśmy się tam znaleźć jak najprędzej.
Professional Web Hosting $5.95
Unlimited Domain Hosting Only $9.95 a Month
PS. wersja angielska artykułu była publikowana w miesięczniku "What’s up in Warsaw"