Dialogi z dziewczyną
– Jest pan samotny?
– Nie.
– Ale naprawdę nie jest pan samotny?
– Ale po co pani informacja, czy jestem samotny?
– Bo byśmy do pana poszli i napili się piwa.
– Nie, nie jestem samotny.
– Ale na pewno?
– Na pewno.
Niska mocno zbudowana blondynka o pospolitej twarzy i o bardzo wyraźnych iksach w nogach. Patrzy okrągłymi jak monety oczami, mówi szybko, wyraźnie i natarczywie dopytująco. Ale nie agresywnie. Dopada mnie na ulicach w kwadracie Radomska, Białobrzeska, Częstochowska, Grójecka na warszawskiej Starej Ochocie.
– Ma pan telefon komórkowy, bo mi zginęła córka. Poszła do przedszkola i nie wróciła. Muszę się dowiedzieć, co się stało? Niech pana da mi komórkę.
– Nie mam.
– Na pewno, nie ma pan?
– Nie mam.
– Oj, ma pan. Niech pan da mi komórkę, proszę.
– Pani mnie już zaczepiała, czy jestem samotny. A teraz, że córka zginęła. Nie mam komórki.
– Oj, ma pan.
– Nie.
– A jest pan samotny?
– Nie.
– Na pewno?
– Na pewno.
Poszła.
– Pan da papierosa.
– Proszę.
– Oj, pan da dwa, albo trzy.
– Dobrze.
– Czy widać po mnie, że jestem po alkoholu?
– No, trochę.
– Oj, nie. Widać po mnie, że jestem po alkoholu?
– No dobrze. Nie, nie widać, raczej.
– A czuć mi z ust alkohol?
– Czuć.
– Oj, nie – ale naprawdę czuć mi z ust alkohol?
– No, troszkę tak.
– Oj, nie niech pan tak nie mówi. Naprawdę czuć mi z ust alkohol?
– A co? Całować się pani będzie z kimś niepijącym?
– Nie. Idę do opieki społecznej. Czuć mi z ust?
– Trochę tak, ale jak pani stanie dalej, to nie.
– Ale k z bliska, to czuć?
– Tak, ale jak pani stanie dalej, to nie poczują w opiece.
– To pan da jeszcze ze dwa papierosy.
– Proszę.
Poszła.
– Pan da papierosa, albo dwa.
– Dobrze. No i jak było w opiece społecznej?
– Dobrze
– To fajnie.
– Ale nie zamkną mnie na odwyku? Co?
– A niech zamkną, co pani szkodzi?
– Nie chcę. Nie zamkną mnie na odwyku?!
– To dobrze pani zrobi.
– Dlaczego?
– No bo odnajdzie pani jakiś sens w tym wszystkim. Bo jest pani pokręcona, zagubiona i szwenda się pani po okolicy. Nie jest z panią dobrze.
– Dlaczego?
– Dlaczego, przez alkohol.
– Ale nie zamkną mnie na odwyku?
– Niech pani idzie na odwyk. To może pomóc – sam byłem na dwóch i pomogło. Nie widać? W Łukowie byłem też.
– Nie chcę.
– Warto.
– To pan da jeszcze papierosa. Jest pan samotny?
– Dobrze. Nie.
Poszła.
– O, pan da papierosa.
– Dobrze.
– I jeszcze jednego, nie – dwa.
– Proszę.
– Czy mam zdrowy język? Yyyyy.
– Tak.
– Nie ma na nim nic?
– No, trochę jest.
– Jest zakalafiorowany?
– Jaki?
– Zakalafiorowany. Jest zakalafiorowany?
– No może troszkę.
– Widać? Yyyyy.
– Troszkę widać.
– To ja umrę?
– Nie, dlaczego?
– To ja umrę?
Poszła.
No w każdym razie tak jest, że rozmowy z tą dziewczyną, a własciwie kobietą, wchodzącą w wiek średni są dla mnie niezwykle wstrząsające. Mam gulę w gardle i nic na to nie poradzę.