Józef Pankiewicz – Mistrz stylów
Kiedy w
1890 roku, po powrocie z Paryża, Józef Pankiewicz,
olśniony dorobkiem impresjonistów pokazał w jednej z
warszawskich galerii swoje obrazy (m. in. „Targ na kwiaty przed
kościołem św. Magdaleny”) spotkał
się
z negatywną oceną krytyki i publiczności. Nic nowego –
historia francuskich malarzy „odrzuconych”, późniejszych
mistrzów sztuk pięknych powtórzyła się
co do joty.
Urodzony w
1866r. w Lublinie rozpoczął swoją edukację
artystyczną w Warszawie w Klasie Rysunkowej Wojciecha Gersona i
Aleksandra Kamińskiego (1884 r.), a kontynuował ją w
roku następnym jako stypendysta Akademii Sztuk Pięknych w
Petersburgu. W 1889 r. wyjechał do Francji, poznał
twórczość impresjonistów (zachwycony Claude’m
Monet) i malował zainspirowany tym zjawiskiem, a dorobek swój
zaprezentował na wspomnianej na wstępie wystawie.
Wiele
podróżował po Europie (Holandia, Belgia, Francja,
Włochy, Niemcy, Austria), a w 1906 r. został mianowany
profesorem nadzwyczajnym Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po
spędzonej w Hiszpanii pierwszej wojnie światowej powrócił
do kraju, ponownie obejmując profesurę krakowskiej
Akademii. Od 1925 r. kierował paryską filią tej
uczelni. Pozostał we Francji na stałe, zmarł w
Marsylii w 1940 r. Za życia był malarzem znanym i uznanym,
nagradzanym na paryskich Wystawach Powszechnych medalami (np. złotym
medalem w 1899 r. za „Portret pani Oderfeldowej z córką”),
wystawiał prace w wielu galeriach paryskich.
Należy
zwrócić szczególną uwagę na jego wielki
talent pedagogiczny – był mistrzem i nauczycielem wielu
znakomitych artystów, m. in. tych, którzy stworzyli w
okresie międzywojennym tzw. Komitet Paryski (kapiści). Pod
jego wpływem kształtowały się takie osobowości,
jak Jan Cybis, Artur Nacht-Samborski, Józef Czapski, Zygmunt
Waliszewski czy Tadeusz Potworowski (ten ostatni z kolei również
wychowawca dziś jeszcze w pełni twórczych artystów
starszego pokolenia). Można go określić jako jednego z
twórców nowoczesnego malarstwa polskiego, inicjatora
nurtu polskiego koloryzmu, inspirowanego francuskim
postimpresjonizmem.
Twórczość
Józefa Pankiewicza zadziwia bogactwem wątków
tematycznych i wielością stosowanych stylów. I w
każdej ze stylistycznych faz artysta okazywał się nie
lada mistrzem.
Na
początku swej drogi, pod wpływem malarstwa Aleksandra
Gierymskiego posługiwał się realistycznymi środkami
wyrazu jako autor m. in. portretów przekupek, Żydów
oraz reportażowych rysunków dla „Tygodnika
Ilustrowanego”. Po pierwszym pobycie w Paryżu i zetknięciu
z dziełami impresjonistów był w pełni
(artystycznie i warsztatowo) gotów do przeniesienia na grunt
polski zdobyczy tego nurtu.
„Nasycone
światłem pejzaże – pisała o jego obrazach
Irena Kossowska z Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk, – oparte
na kontrastach tonów ‘zimnych’ i ‘ciepłych’,
malował Pankiewicz (…) techniką
dywizjonistyczną,
wydobywając formy drobnymi, gęsto kładzionymi
uderzeniami pędzla” (np. „Lato” czy „Wóz
z sianem” z 1890 r.).
W
ostatnich latach XIX wieku dzieła artysty znalazły się
w kręgu dekadenckiego symbolizmu, kiedy to „artysta
porzucił feerię barw na rzecz monochromatycznych harmonii
nocnych wedut” („Dorożka
warszawska w dżdżysty
wieczór” – 1893 r., „Rynek Starego Miasta w
Warszawie nocą” – 1892 r., „Nokturn –
Łabędzie w Ogrodzie Saskim” – 1894 r., „Park
w Duboju” – 1897 r.). Patrząc, zanurzamy się w
tajemniczy nastrój mrocznych form, w melancholijną
mgiełkę nieśmiało rozświetlaną
migotliwymi refleksami.
Kolejną
fascynację artysty odkrywamy w portretach inspirowanych
twórczością James’a Whistler’a, a
mianowicie w wizerunkach rodziny adwokata Adama Oderfelda. Nieco
rozmyte rysy twarzy, dobór i wyrafinowana harmonia barw nadają
tym pracom bardzo intymny charakter, wyrażony w taki jednak
sposób, abyśmy naszą nieuwagą i wścibską
penetracją nie niepokoili postaci, znieruchomiałych w
swojej własnej ciszy („Portret dziewczynki w czerwonej
sukni”, „Portret pani Oderfeldowej z córką”,
„Dziewczynka w czerwonej sukni” – zamieszczony pod wpisem).
W palecie
artystycznych inspiracji Józefa Pankiewicza odnajdujemy
również sztukę japońską. Dotyczy to
określonej estetyki, zasad kompozycyjnej asymetrii oraz
orientalnych rekwizytów – kimono,
porcelana, ryciny
(„Japonka”, „Wazon perski”, „Martwa
natura z błękitnym wazonem”, „Budda i
lewkonie”).
Z kolei
jego liczne szkice pejzażowe łączą się z
podziwem dla twórczości jego przyjaciela Pierre’a
Bonnard’a oraz Paul’a Cezanne’a.
Żywe
odczuwanie przez Pankiewicza wszelkich zmian stylistycznych w
sztukach plastycznych i całkowicie autentyczne
współuczestniczenie w owych zmianach zadziwia tak bardzo,
że nie chce się niemal wierzyć, że mamy wciąż
do czynienia z tym samym twórcą. Takie wrażenia
towarzyszą nam, gdy patrzymy na jego obrazy, odnajdując w
nich echa kubistycznych i fowistycznych zmagań z barwą i
formą (intensywne barwy, zgeometryzowanie form – w
licznych pejzażach i w „Przy toalecie” – 1915
r.).
Później,
w latach 20-tych porzucił postkubistyczne zainteresowania na
rzecz estetyki tradycjonalistycznej.
Na koniec
wspomnijmy o Józefie Pankiewiczu jako o grafiku (akwaforta,
sucha igła).Tę dziedzinę plastyki traktował jako
w pełni autonomiczną, a nie usługową czy
wyłącznie ilustracyjną.
Oglądając jego dzieła mamy złudzenie uczestniczenia w wystawie
zbiorowej, doświadczamy bowiem niezwykłego bogactwa stylów,
form, barw i środków wyrazu. A on – naprawdę –
był tylko jeden, niepowtarzalnie utalentowany.
PS. Artykuł publikowany w języku angielskim w "What’s up in Warsaw"