Średniowieczna opinia o stanie zdrowia.
W Statutach Kazimierza Wielkiego ustawodawca przedstawił konkretną sytuację, której opis miał spełniać funkcję
przepisu powszechnie obowiązującego. Punktem wyjścia było oskarżenie o zadanie ran z podaniem ich ilości. Okazało się jednak, że oskarżony dokonał zarzucanego mu czynu w obronie koniecznej, w obliczu najazdu na dom "armata manu" (zbrojnego), podczas którego ktoś z rodziny został zraniony. Powołano się również na fakt obejrzenia obrażeń przez
przedstawiciela sądu (ministerialis – służebnik), któremu to faktowi służebnik zaprzeczył.
Wobec tego strona pokrzywdzona przedstawiła świadków, którzy widzieli uszkodzenia ciała u jednego z domowników. I tak wyłoniona została norma ogólniejszej natury, dopuszczająca dowód ze świadków w podobnych przypadkach.
Tak więc osoby postronne mogły składać relację, tyczącą stanu zdrowia i stanowiącą rodzaj ówczesnego orzeczenia lekarskiego.
Okazywanie i oglądanie ran przebiegało według swoistej procedury. Uprawniony do tej czynności był woźny sądowy w asyście dwóch świadków spośród szlachty ( na terenie Mazowsza wystarczała obecność samego woźnego). Zgodnie z przepisem z roku 1496, w przypadku zranienia szlachcica w czasie roków sądowych, w drodze na nie i z tychże, obowiązywała ścisła kolejność okazywania ran: miejscowemu staroście lub jego zastępcy, a gdy było to niemożliwe z powodu ciężkiego stanu zranionego, okazywano kontuzje panu danej wsi w obecności wójta i ławników wiejskich.