Komparatystyka na surowo
Dobrze jest odwoływać się do przykładów organizowania życia
politycznego w krajach o bardzo długiej tradycji kształtowania się
prawa i instytucji (tak traktuję przykład Australii ze względu na
tradycję brytyjską). Nikomu nie zaszkodzi wiedza, jakie rozwiązania
normatywne (w sensie nie tylko prawnym)obowiązują i sprawdzają się w
praktyce powszedniej.
Proponuję jednak zachowanie daleko idącej ostrożności
komparatystycznej, zwłaszcza przy uwzględnianiu praktyki w krajach
angielskiego obszaru językowego. Przypominam tu przykład postulatów
szanowanego przeze mnie red. Stefana Bratkowskiego, który w sposób
rozczulający i bardzo prostoduszny zalecał nam (i to niejednokrotnie)
jak najszybsze zastosowanie w naszym kraju instytucjonalnych i
kontytucyjnych rozwiązań amerykańskich (Kongres, struktura sądów i
urzędów, i bardzo oszczędna w słowach konstytucja) oraz rychłe
zastosowanie zasady jedynie ogólnego regulowania dziedzin życia bez
kreowania wielostronicowych aktów prawnych (np. nasza ustawa o
działalności gospodarczej powinna mieć, powiedzmy, 3-7 artykułów, na
wzór regulacji brytyjskich i wystarczy).
Odwzorowywanie rozwiązań prawnych, ale też zachowań, obyczaju
politycznego czy postaw może mieć walor głównie teoretyczny. I to nawet
w takim przypadku powinniśmy zastosować sito kulturowe i mentalne.
W krajach anglosaskich akt prawny, zawierający trzy artykuły ma ich
– tak naprawdę – kilkaset. Tak właśnie dzieje się w krajach, w których
obowiązuje (między innymi) system prawa zwyczajowego oraz prawo
precedensów sądowych. Nie ma potrzeby, aby konstytucja amerykańska czy
angielska ustawa o przedsiębiorczości zwierała więcej sformułowań
normatywnych, albowiem wszystko poza tym jest wszystkim wiadome tzn.
regulowane normami niepisanymi.
Proszę sobie wyobrazić taką sytuację w Polsce, cóż by to był za
bałagan i rwanie włosów (swoją drogą ciekawe dla badania mentalności
byłoby zagadnienie tak szybkiego i trwałego zaakceptowania przez
Polaków prawa stanowionego; przecież do końca XVIII wieku rozwijało się
u nas z powodzeniem całkiem przyzwoite prawo zwyczajowe).
Tak więc błyskotliwe i ascetyczne w swej literackiej formie
przykłady regulacji anglosaskich nie mają u nas najmniejszej szansy na
realizację, nawet cząstkową, gdyż są organicznie sprzeczne z
kontynentalnym charakterem systemu prawnego.
To samo dotyczy rozwiązań instytucjonalnych – wszak anglosaskie
instytucje działają właśnie w tamtym, konkretnym systemie normatywnym.
A co do postaw i obyczajów – zostawmy tę kwestię na później, w
prywatnej, osobistej przechowalni rzeczy nieodnalezionych. Może
będziemy mieli okazję rozwinąć nasze autorskie szyki i zaatakować
szerokim frontem całą gamę tematów z obszaru historii cywilizacji,
kultury, warunków kształtowania sie sfery mentalnej etc, itd.