Teatr internetowy
"Taniec znaku" w teatrze internetowym, także mobilnie Marcin Maj, Wczoraj, 12:02,
Od jutra można oglądać w Sieci spektakl teatru internetowego neTTheatre. Widowisko tego typu ma pozwalać widzowi na "mieszkanie w spektaklu". Spektakl neTTheatre pt. "Taniec znaku" będzie trwał 12 godzin. Wykonawcą jest Tomasz Bazan i teatr Maat Project z Lublina. Reżyserem i operatorem jest Pawel Passini. Z technicznego punktu widzenia Transmisja będzie dostępna na żywo przez http://www.nettheatre.pl/on-line.html oraz mobilnie przez wap.nettheatre.pl. Realizowana będzie na trzech platformach multimedialnych: QuickTime Player, mobiTV iTTv oraz P2P SopCast. W przekazie dla komputerów wykorzystywana jest panoramiczna rozdzielczość 16:9. Transmisje mobilne dają możliwość odbioru przekazu z neTTheatre przez użytkowników wszystkich modeli telefonów komórkowych posiadających wbudowane odtwarzacze multimedialne oraz zaimplementowaną i aktywną pakietową radiową transmisję danych 2,5/3G. Z artystycznego punktu widzenia neTTheatre to prawdopodobnie pierwszy w Europie teatr internetowy, który poszukuje nowych terytoriów ekspresji na obszarze nowych mediów. Widz jest jednocześnie współtwórcą spektaklu. Teatr w założeniu jest "wpleciony w gąszcz znaków i świadomy cyrkulacji komunikatów". Wirtualną scenę łączy ze światem realnym Teatr Chorea, zlokalizowany 60 km od Wrocławia, w sali teatralnej zbudowanej we wnętrzu nieczynnego od lat protestanckiego kościoła w Srebrnej Górze. W najbliższej przyszłości teatr chce wprowadzić nowe interaktywne środki wyrazu – wizualizator ludzkiego głosu, sterowanie na żywo aktorem i hologramy.
"Taniec znaku" w teatrze internetowym, także mobilnie – Dziennik Internautów (DI) – Rozrywka – transmisja na żywo teatr internetowy neTTheatre iTTvTaką niesamowitą informację podaje Dziennik Internatutów , a mnie aż skręca z radości. Własnie wróciłem z Teatru Studio z premiery "Hollyday" w reżyserii Michała Siegoczyńskiego i według jego scenariusza, powstałego z inspiracji opowiadaniem Trumana Capote "Śniadanie u Tiffany’ego".
Napiszę wkrótce o tej premierze, ale teraz pozwólcie mi się pozachwycać sztuką sieci, że w ogóle ona jest. Teatr internetowy, zakładający specyficzny współudział widzów – na przykład – klikających w wybranych przez siebie momentach, w jakimś określonym celu wydaje mi się wizją o jakiej Witkacy nawet by nie zamarzył (oj, chyba nie doceniłem go w tym momencie słabości). Bardzo mnie ta idea ekscytuje i muszę sprawdzić czym się to zjawisko je. Dam znać, oczywiście.