Z sympatią, przed stu laty
Tak pisał przyszły teść do przyszłego zięcia czyli Henryk Chrząstowski, ojciec Zofii do Aleksandra Wójcickiego, przyszłego jej męża, a mojego dziadka.
Zwróćcie uwagę na nieużywany dziś skrót, a dość często wówczas spotykany „st. Dr. Żel.” czyli stacja Drogi Żelaznej, w tym wypadku Kunów w guberni Radomskiej. W dolnym, lewym rogu możemy przeczytać, że liścik był pisany w 1905 r., a więc realia byłu polskie i po części rosyjskie. Niestety nie wiem o jaką uroczystość mogło chodzić, a więc jakiego wydarzenia dotyczyło zaproszenie, ale w każdym razie zwraca uwagę nader serdeczny ton, połączony z „uściśnieniami”. No i ta kaligrafia, ona mnie powala, bowiem nie potrafię odczytać tekstu, zwłaszcza, kiedy piszący ściboli go niemiłosiernie, gdyż brak mu już miejsca na odkrytce („odkrytoje pismo”).
Kartka była wysłana z Kuflewa (to wszystko dzieje się na pięknej, żyznej Lubelszczyźnie), ale na wizerunku oglądamy Zamek w Lublinie:
Natomiast główna zainteresowana pisała już po ślubie do swojej szwagierki (siostry męża) Wandy Wójcickiej, ciesząc się, że wbrew zwyczajowi tym razem nie spóźnia się z życzeniami dla Wandzi. Pisała z Puław (1911 r.) do Płus pod Tarnogrodem czyli do majątku Kazimierza Wójcickiego (brata męża). Sam Aleksander Wójcicki był „diriektorom zawoda” czyli cukrowni oraz członkiem zarządu kompanii cukrowniczej.
Puławy (gub. lubelska) owych lat prezentowały się jak na pocztówce, wysłanej przez Zofię Wójcicką, a na której widzimy róg ulicy Szpitalnej i Lubelskiej, a na owym rogu sklepy: „Stella”, „Klemensów”, Rappoport & Sercarz, Księgarnię „J. Grinfeld” oraz Skład Apteczny F. Cyfrackiego.