Chmura tagów:
aborcja
Adam Mickiewicz
aktorka
Alina Cała
alkohol
Andrzej Józef Dąbrowski
antypolonizm
antysemityzm
carlos fuentes
cesarz
demokracja
demonstracja
dokumenty
download
eutanazja
felieton
files
Fred Apke
gabriel garcia marquez
Grzegorz Eberhardt
historia
Instytut Pamięci Narodowej
internet
IPN
Irena Jun
Jacek Markiewicz
Jola Boniewicz
jose lezama lima
katastrofa
Katyń
Konserwatyzm
Lech Kaczyński
list
Marta Klubowicz
pdf
Piotr Wójcicki
Pliki
Polska
prezydent
rzezba
sciągnij
smoleńsk
sztuka
Teatr
Teatr Studio
Granda recenzencka – Dni Otwarte Teatru Studio
Jedynie Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej zauwazył to znaczące wydarzenie artystyczne, dając krótką, pochlebną notkę. Resztę krytykonów wcięło, wymiotło, zatkało i skręciło w rulonik. Obecni, ale milczący odwrócili głowy od tej sceny, a być może rzeczywiście nic na niej nie zauważyli. Pies ich jechał.
Mogę jeszcze, chociaż z trudem, zrozumieć fatygantów z salonowego lobby, wzdychającego miłośnie do Macieja Nowaka, którego wyśnili sobie jako nowego dyrektora Teatru Studio. Wtedy byłby to przybytek sztuki cudownie wyrafinowanej i cmokierzy śliniliby się obficie, zachłystując się premierami wyjątkowej wagi i przedsięwzięciami, propagującymi wszelką pseudo awangardową tandetę.
Już jakiś czas temu krytykon Pawłowski, zwany przez Jerzego Pilcha Romusiem i rzecznikiem TR – pomrukiwał niezadowolony z jakoby tajemniczego procesu powołania nowej dyrekcji w osobach pp Klimczaka i Brala. Oj, jak oni mu się nie podobali i och, jak mu się podobał okrutnie Maciej Nowak. No, nie udało się – psiakrew – Nowak się nie przyjął, bidula salonowa kucnęła i nie miała siły wstać.
Chrzanię fatygantów salonowego lobby, nie traktuje ich jako poważnych partnerów do rozmowy o teatrze. Mam jednak wielki żal do recenzentów, których uważam za uczciwych, rzetelnych i kompetentnych. Co się stało z Jackiem Wekslerem czy Tomaszem Mościckim??? Nie zauważyli oni rewelacyjnego „Makbeta” w natchnionym wykonaniu Teatru „Pieśń Kozła” ??? Nie poruszył ich „Obrock” z Ireną Jun, ani fenomenalny talent Pauli Kinaszewskiej i estradowa swoboda Leny Frankiewicz??? Nie podziałał na nich potężny czar flamenco – „La Kaita”???
Ejże, panowie – czy to aby możliwe???!!!
Czuję przeto mus wewnętrzny napisania o tych wydarzeniach w kolejnych artykułach. Oni nie muszą – ja tak.