Perversa Consuetudo (Chory, choroba w średniowiecznym prawie świeckim).
Rozważania tyczące późnośredniowiecznej medycyny „uczonej’,’ uniwersyteckiej,w której fenomen choroby, jak też wizerunek człowieka przez nią trapionego „konstruowany” był przez zespół reguł obowiązujących w kręgach ludzi wykształconych, jedynie częściowo zapoznają nas z funkcjonowaniem w świadomości społecznej i wyobrażeń związanych z medycyną.
Dla poznania stanu świadomości zbiorowej niemałe znaczenie posiadają badania prawno-historyczne, gdyż prawo jawi się dziedziną dogłębnie penetrującą (a również, w nieostatecznym przecież sensie, petryfikującą) stosunki społeczne. Spojrzenie na stan obowiązujących norm oraz na praktykę ich stosowania wydaje się pożyteczne dla badania interesującej nas problematyki.
Prawo, obowiązujące na terenie Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego, zarówno ziemskie jak i miejskie, odróżniało ludzi zdrowych od chorych i słabych na ciele i umyśle. Zaprzysiężona niemoc była usprawiedliwieniem niedopełnienia obowiązków prawa przez osoby prywatne oraz zajmujące stanowiska państwowe.
Przykładem tego może być często stosowana instytucja odłożenia terminu roków sądowych (dilatio) wobec usprawiedliwionego niestawienia się strony w sądzie. Uzasadnione przypadki
niestawiennictwa miały miejsce, gdy przyczyną tegoż była burza morska, powódź, pogrzeb w domu, napad zbójecki, uwięzienie oraz zaraza i choroba, czyli najbardziej nas interesujące dilatio ob infirmitatem.
W stosowaniu tego środka procesowego istotne było rozróżnienie rodzaju choroby, a ściślej stopnie jej dolegliwości. Z materiału ustawodawczego i z praktyki sądowej wynika rozróżnienie tzw. niemocy prostej (infirmitas simplex) oraz niemocy łożnej (infirmitas vera – choroba obłożna). Termin „niemoc prosta” oznacza choroby lżejsze, nie wymagające przebywania w łóżku, natomiast podczas choroby obłożnej strona „in lecto aegritudinis decumbit”. Niemoc, z powodu której odkładano termin rozprawy musiała zostać w odpowiedni sposób poświadczona. W przypadku choroby lekkiej wystarczyło zawiadomienie sądu przez posłańca, obłożnej strona dowodziła, początkowo (w okresie funkcjonowania Księgi Prawa Zwyczajowego) za pomocą dwóch świadków, później – do 1423 r, świadkiem bywał ksiądz.
W literaturze historyczno-prawnej kwestię ową porusza się przy okazji omawiania szczególnych rodzajów dowodów ze świadków. Tak więc do probatio per capellanum wystarczał jeden duchowny, wzywany zazwyczaj przez stronę niebezpiecznie chorą, która spowiadała się przed nim, przeważnie na kilka dni przed rozprawą. Na najbliższym roku ksiądz składał zaprzysiężone zeznanie, czym dawał świadectwo obłożnej choroby nieobecnego, a tym samym usprawiedliwiał tę nieobecność.Ten rodzaj dowodu,jako niedogodny, wychodził z użycia podczas I-ej połowy XV w.
Poczynając od statutu warckiego (1423 r,), który przyniósł pierwsze obszerniejsze uregulowanie dilatio ob infirmitatem, wprowadzono przysięgę własną usprawiedliwiającej się strony, składaną na najbliższym roku. W 1465 r. statut nowokorczyński wzmocnił ową czynność przysięgą dwóch świadków.
Na tzw. rokach wielkich pierwszy termin mógł być odłożony przez infirmitas simplex,drugi natomiast już z powodu choroby obłożnej, trzeci usprawiedliwiano przysięgą, stwierdzającą, że strona w dalszym ciągu złożona była ciężką niemocą. Jeśli strona nie chciała przegrać sprawy w czwartym terminie, musiała wysłać swego zastępcę procesowego.
Na częściej odbywających się rokach zwyczajnych pierwsze dwie nieobecności mogły wynikać z choroby lżejszej. Należy dodać,że statut warcki wyraźnie faworyzował pozwanego. Powodowi bowiem zezwalał na odłożenie zaledwie jednego terminu na sądach wiecowych z powodu obłożnej choroby, a w sądach ziemskich – z powodu infirmitas simplex.
Opisywany środek procesowy jest chyba najlepiej udokumentowany w dostępnych nam źródłach. Kłopoty zdrowotne były najczęstszym usprawiedliwieniem niestawienia się w sądzie.
Poczynając od 1423 r., przez cały wiek XV i częściowo w wieku XVI mamy do czynienia ze zjawiskiem ograniczania odroczeń w ogóle, a w ramach tego do ściślejszego unormowania
dilatio ob infirmitatem. Ustawodawca werbalizuje motywy swego postępowania, mówiąc o „perversa consuetudo in transpositione terminorum„, któremu to obyczajowi poddani aż zanadto hołdowali mnożąc fałszywe przysięgi,polegające na przytaczaniu „wymyślonych niemocy” („infirmitates fictivae„.
Mimo tendencji ograniczającej stosowanie odroczeń, chorobę jako ich powód nadal ustawowo uwzględniano. I tak np. w 1465 r., po szerszym sformułowaniu ograniczeń dylacyj, czytamy w zakończeniu: „nisi vera infirmitate allegata„.
Chorobę uważano za powód na tyle poważny,że w niektórych dzielnicach (np. według zwyczajów ziemi krakowskiej, poświadczonych w 1505 r.) uznawano ją za przyczynę dylacji, nawet wówczas, gdy strony zobowiązały się tego środka nie używać. Niemniej proces, ograniczający nadużywanie tej instytucji trwał, a jego efektem było postanowienie, zgodnie z którym, jedynie pozwany w sprawach o niewymierzenie sprawiedliwości w sprawach diffamationis „poterit sibi diferre primum terminum simplici infirmitate”..