Mateusz Wyrwich – Pierwszomajowy kabaret
Mateusza Wyrwicha "Trzecia wojna światowa już była" to fascynujący, a przede wszystkim porażający w swojej wymowie zbiór reportaży o bohaterach pomijanych, zapominanych, zepchniętych na margines historii, którą przecież oni właśnie tworzyli. Niektórzy z tych wspaniałych ludzi dobrowolnie ustawili się w cieniu z powodu zwyczajnej skromności i niechęci do migotania w błysku reflektorów.
Inni nie mieli wzięcia u efekciarskich mediów, bo czy to jest smakowity kąsek, jeśli jakiś SB-ek w Koninie znęcał się nad działaczem opozycyjnym w sposób szczególnie bestialski, a w wolnej Polsce katowanej ofierze tak trudno uzyskać sprawiedliwe orzeczenie. Tymczasem jej prześladowca jest szanowanym obywatelem miasta i dostatnio żyjącym przedsiębiorcą. No, nie – cóż nas może obchodzić jakiś gnębiony Kowalski, któremu to wszystko się może wydawało, albo jedynie śniło? Co? Są dowody? Ale przecież jakieś takie wyzywająco oczywiste i psujące efektowne przesłanie bajki o energicznym człowieku sukcesu, który z pierwszej linii walki o realny socjalizm jednym sprytnym skokiem ulokował się w pierwszym szeregu dzielnych budowniczych kapitalizmu. Kiedyś ów totumfacki fatygantów medialnego sukcesu brał w swoje silne spracowane dłonie mizerny los Kowalskiego (było, minęło proszę publiki), a w nareszcie wolnym kraju wziął w swoje ręce swój własny los. Czy to nie jest aby oczywista zmiana na lepsze, czy należy i czy w ogóle można takiego przepoczwarzonego tajniaka potępiać, tylko dlatego, że jakiś chudziaczek podobno i jakoby został pokrzywdzony?
Odpowiadamy za Mateuszem Wyrwichem, że należy i można. Należy też stanąć po stronie cichych bohaterów walki z czerwoną opresją przez oddanie im głosu. I tak właśnie jest we wspomnianej książce.
Jak to często bywa nie zmieściło się w niej kilka reportaży, bowiem wydawca "Rytm" nie miał może wystarczających środków, może z innych względów.
Mamy jednak przyjemność zaprezentować te teksty dzięki uprzejmości Autora. Zaczniemy od obrazu majowych świąt, które w PRL-owskiej przeszłości wywoływały lawinę nowomowy. Czytajcie, czytajcie i jeszcze raz czytajcie. Obiecuję, że nie zawiedziecie się.
Pierwszy maja 1971 roku w Warszawie. Plac Bankowy – miejsce zbiórki przed defiladą. Rusza
Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna
– dziś Akademia Teatralna. Na
czele władze Uczelni – znani aktorzy – w jasnym płaszczu Rektor –
Tadeusz Łomnicki, z fajką – Jan Świderski, za nim – Andrzej Łapicki i
inni. Fot. – Adam Myśliński.
Mateusz Wyrwich
Pierwszomajowy
kabaret
Komuniści
polscy, organizując pierwszomajowe święto po
drugiej
wojnie światowej, w niczym nie ustępowali faszystowskim
organizatorom parteitagów lat trzydziestych. Świadczyły
o tym podobieństwa haseł. Liczne defilady wojskowe.
Angażowanie dzieci w uroczystości partyjno – państwowe.
Zamykanie w więzieniach przeciwników politycznych na czas
przygotowań pierwszomajowych. Składanie zobowiązań
i przysiąg. Słowem, typowy model uroczystości
państwowych, charakterystyczny dla państwa totalitarnego.
W Polsce pierwszy maja
ustanowiono świętem państwowym w 1950 roku. W sześćdziesiątą rocznicę, jak uznała
partyjna propaganda, pierwszego pochodu robotników w
Warszawie. Mimo, iż
oficjalnie uchwała sejmowa została
podjęta dopiero w pięć lat po wojnie, od 1945 roku
pierwszy maja był dniem wolnym od pracy. Likwidacji uległo
święto 3 Maja, jako "burżuazyjne i
nieprzystosowane do nowych czasów", jak pisano w
"Notatniku Lektora", broszurce dla partyjnych aparatczyków
niższego szczebla.
Podczas
pochodu w 1950 roku hasła głosiły, że: „Był
on wzmożonym rokiem w walce o pokój z faszystowskim
imperializmem" * i
"Walką o wydajność pracy przeciwko
imperializmowi". Również przeciwko "klice
titowowskiej" i "Czag – Kai – szeka". Takie też
generalne hasła przyświecały przygotowywanym
manifestacjom pierwszomajowym w Polsce. Przetransformowano je z ZSRR.
Identyczne głoszono w innych państwach "obozu pokoju".
Przygotowania
do obchodów święta trwały kilka miesięcy.
W czynie społecznym jedna z łódzkich fabryk
włókienniczych wyprodukowała ponad dwieście
kilometrów czerwonego płótna, by "Polska
mogła godnie powitać sześćdziesiątą
rocznicę walki o godne prawa robotników". Zasiano
"zieloną trawą tysiące hektarów trawników,
by czysto przyjąć godny dzień ludzi pracy".
Najważniejszą jednak "chwilą w przygotowaniach
ludzi pracy do majowego święta było zaciągnięcie
wart produkcyjnych", jak można było przeczytać w
gazetach. "Warty" te, to podejmowanie zobowiązań
zwiększenia produkcji, przez ludzi wszelkich zawodów.
Prasa poświęcała temu niekiedy całe kolumny.
Odbywały się liczne zebrania w komitetach zakładowych
PZPR: miejskich, powiatowych, wojewódzkich. W samym KC
omawiano "Wartę" w warszawskich zakładach "A
– 52", gdzie "Cały zakład, wszystkie działy,
żyły wykonywaniem zobowiązań.(…)Blaszana
wykańczarnia. Wanna automatyczna. (…) Brygadzista towarzysz
Smoliński, wieloletni robotnik zakładu, który do
zagadnienia podchodził ze zrozumieniem i odpowiedzialnością,
jaka ciąży na nim i na całej brygadzie. Prócz
uruchomienia wanny wydział zobowiązał się do
ustawienia gilotyny". Tu piszący zaznaczył w nawiasie
– do cięcia blachy. Ale żeby mogło dojść do
podjęcia zobowiązań, jak zaznaczają robotnicy
"Partia musiała dać impuls i natchnienie". Do
partyjnego natchnienia potrzebny był jeszcze murarz Winiarek,
który "przedplanowo zamontował fundamenty pod
maszyny".
Tego dnia w Warszawie, a był
to dwudziesty kwiecień, Liga Kobiet z Pragi Południe
podjęła 15 zobowiązań w "sprawie czystości".
Podobną inicjatywę podjął Stołeczny Komitet
Obywatelski. Tak więc "Śmiecie na 1 – Maja będą
uprzątnięte, a psy licznie w niektórych dzielnicach
Warszawy
wałęsające się, na ten czas właścicielom
będzie nakazane zamknąć. Bezpańskie – nakaże
się rakarzom akcję usunięcia. Koniom z furmankami i
woźnicom w dzień tak uroczysty podróżować
nie będzie wolno".
Inny zespół
pracowniczy, tym razem murarski, brygadzisty Józefa Czajki,
ułożył w ciągu zmiany 84.380 cegieł. "Była
to największa wydajność, jaką osiągnął
tego rodzaju zespół w Polsce." Co skłoniło
Czajkę do podjęcia takiego zadania ? Ano: "Chciałem
po prostu uczcić wzmożoną pracą nasze święto
robotnicze i wyrazić solidarność z naszymi partyjnymi
towarzyszami pracy". Jak wynika z dalszej wypowiedzi brygadzisty
"partyjni towarzysze pracy" to wyżsi funkcjonariusze
KC PZPR. Wysiłek towarzysza Czajki i brygady podziwiały:
"Oprócz setek przygodnych widzów, przybyłe
wycieczki szkół zawodowych, przedstawiciele Ministerstwa
Budownictwa, Związku Zawodowego Budowlanych i Instytutu Techniki
Budowlanej. W komplecie zjawili się również znani
przodownicy murarscy"
Równy zapał, w
osiąganiu celów zbliżających do socjalizmu,
wykazywały inne regiony kraju. Robotnicy szczecińskiego
nabrzeża "Odra" wykonali 600 procent normy – w ciągu
jednego dnia. Na Śląsku zaś, "60 gromad
zameldowało już o przedterminowej realizacji kampanii
siewnej’". Wprawdzie gromady nie sądzą, by pierwsze
efekty kampanii siewnej były już pierwszego maja, to jednak
do podjęcia tej akcji zmobilizowała ich i prowadziła
"Myśl Towarzysza Stalina". W Poznaniu pierwszomajowo
budowano wagony i kuto stal. We wrocławskim elektryfikowano
wsie. W kilku innych regionach kraju walczono z analfabetyzmem.
Wszystko to pierwszomajowo. Dyrektorka szkoły z Tomaszowa
Mazowieckiego pisała do Partii, która dała jej
"wykształcenie i stanowisko", że "podejmując
partyjne zobowiązanie o likwidacji analfabetyzmu zobowiązałam
wszystkich nieuków w gminie do podjęcia zobowiązania
przeczytania czytanek o Leninie i Jego Wiernym Uczniu Stalinie, a
także Jego Wiernym Bracie Bierucie. Zobowiązanie zgodnie
przyjęli i zgłoszą się na egzamin na godzinę
przed pochodem w Tomaszowie".
Cały
kraj przyjmował zobowiązania. Tymczasem partyjni ideolodzy
układali, a raczej tłumaczyli z rosyjskiego, ponad sto
haseł przygotowanych na obchody pierwszomajowe i przysłanych
z Moskwy. Ogłoszone zostały uroczyście w prasie 24
kwietnia i odczytane w radio. Od tego momentu aktyw propagandowy
przystępował do "twórczości. przelewając
hasła" na płótno, drewno, metal: "Polska
Ludowa to kraj wyzwolonych mas pracujących, niezłomne
ogniwo Światowego Frontu Pokoju". Związek Radziecki
natomiast, to: "Kraj Zwycięskiego Socjalizmu, twierdza
Pokoju i Wolności narodów". Po tym wstępie
hasła określały, że żyjemy w nie najlepszym
otoczeniu. Nieopodal nas bowiem, czyha "Klika faszystowsko –
dyktatorska Tito". Również Czang- Kai – szek. Ale
partia zapewniała lud pracujący miast i wsi : "Pokażemy
amerykańskim imperialistom wojennym – wywalczymy trwały
pokój, jasną przyszłość naszych dzieci.
Nasza odpowiedź imperialistom – przedterminowo wykonamy plany
produkcyjne. Każda tona węgla, każdy metr materiału,
każdy cetnar zboża, to pocisk przeciwko podżegaczom
wojennym".
Owe
pociski mieli ciskać "przodujący robotnicy, którzy
najbardziej świadomie pojęli idee socjalizmu". W
związku z tym partia nawoływała: "Szerzej
wysuwajmy przodujących robotników na stanowiska
kierownicze. Kadry decydują o wszystkim". W tym wszystkim
jednak klasie robotniczej, przeszkadzali podżegacze wojenni. Nie
tylko z krajów obozu "niepokoju". Mieliśmy też
i swoich, jak nas zapewniali komuniści. Postulowano więc w
hasłach: "Precz z łazikami i dezerterami frontu pracy.
Wyplenimy do końca spekulantów i paskarzy, pasożytów
i wyzyskiwaczy. Rodzimych podżegaczy wojennych w gospodarce".
By przeszkodzić "rodzimym podżegaczom" partia
wymyśliła hasła – zawołania: "Hutnicy dajcie
więcej stali", "Metalowcy więcej obrabiarek".
"Kolejarze – szybciej, taniej i sprawniej wykonujcie przewozy".
"Pracownicy uspołecznionego handlu walczcie o coraz lepsze
zaopatrzenie mas pracujących we wszystkie produkty i towary".
"Chłopi i kobiety wiejskie – podnoście plony z
hektara, rozwijajcie hodowlę, walczcie z wyzyskiem bogaczy i
spekulantów". "Robotnicy rozwijajcie ruch łączności
fabryk ze wsią, pomagajcie braciom chłopom w budowie nowego
życia. Przez światłą krytykę i samokrytykę
zwalczajmy nasze braki, błędy i
wypaczenia". Hasła
te nie tylko miały widnieć na transparentach podczas
pochodów w całym kraju. Jak zalecało KC, z hasłami,
niczym komiwojażerowie, mieli wędrować lokalni
agitatorzy. Proponowano więc agitację zespołową i
indywidualną. Szczególnie na wsi i: "W mieszkaniach
robotniczych", by "Wnieść w dusze robotników
coraz więcej przebojowego uczucia i bojowości". Jako
agitatorów postanowiono zaangażować też księży.
Miało to położyć: "Kres oszczerstwom o
prześladowaniu religii w naszym kraju, izolować i pozbawiać
argumentów siły reakcji", jak napisano w Trybunie
Ludu, „powołując się” na Porozumienie z
Episkopatem.
Na dwa dni przed pierwszym
załogi, aktywiści donosili, że zakończone zostały
przygotowania do święta. W Krakowie i Warszawie zamontowano
kilkaset gigantofonów "którymi popłynie
radosna pieśń pokoju i duch Partii". "Robotnicy i
pracownicy umysłowi przygotowali makiety i wykresy ilustrujące
ich osiągnięcia w pracy i nauce".
W
przygotowaniach do pierwszego maja, oprócz dorosłych,
brały udział również dzieci. One także
podejmowały zobowiązania. Dotyczące nauki, jak i
pracy. Podejmowali je zarówno uczniowie szkół
podstawowych, jak i przedszkolacy. Choć u przedszkolaków
mniej było pracy, za to więcej twórczych i
metafizycznych doznań. Oto w łódzkim przedszkolu,
którego kierowniczką była szwaczka, "Podczas
popołudniowego odpoczynku dziewczynce, córce robotnika
magazynowego przyśnił się gołąbek pokoju
prowadzący pochód pierwszego maja z Wiernym Towarzyszem
Bierutem na czele". W białostockim zaś przedszkolu,
wśród starszaków, wystąpiła radosna
zbiorowa twórczość "wierszyków i haseł"
pierwszomajowych: "Dzieci z ludem ku radosnej przyszłości",
"Więcej przedszkoli, więcej świadomych
obywateli". "Nasz tatuś towarzysz Bierut, dziś
nam pozwala swawolić, byśmy jutro mogły
jugosłowiańskie dzieci, z faszytowsko – titowowskiej,
oswobodzić niewoli". Starsze dzieci, ze szkoły
podstawowej, podejmowały już bardziej skomplikowane
zadania. Zarówno koncepcyjnie, jak i organizacyjnie. W
warszawskiej V c na Żoliborzu, po "Burzliwej i
konstruktywnej naradzie" postanowiono "Uprzątnąć
gruz sprzed szkoły i zasiać trawę. Pomysł wyszedł
od ideowego Czarka, który powołał również
pięcioosobowy Komitet Organizacyjny. "Postanowiono również
opracować odezwę w sprawie opieki nad trawnikiem (…), by
trawnik upiększał ulicę i oczyszczał miasto".
Komitet nawoływał też, by: "wnieść
postulat, żeby nie deptać trawników, żeby nie
być szkodnikami gospodarczymi".
Nadszedł ten dzień
Tłumy
pociągami zbliżały się do stolicy kraju, by
uczestniczyć razem z Partią w radosnym dniu majowym. Ludzi
umieszczano w nielicznych warszawskich hotelach. Także na
błoniach miasta w wojskowych namiotach i halach fabrycznych. O
dziesiątej rano w sali sejmowej zebrało się partyjne
gremium towarzyszy z "przodownikami pracy i pokoju".
Przybył "Bierut i niemilknące oklaski". Przybyli
też "ludzie z okrzykami na jego cześć".
Przemówienie wygłosił towarzysz Ochab, któremu
"Przerywano burzliwymi oklaskami i okrzykami na cześć
ZSRR i Stalina". Wystąpienie
trwało krótko i
"Mówca zszedł z trybuny odprowadzany długo
niemilknącymi oklaskami (…) Orkiestra gra hymn radziecki. Nowa
fala entuzjazmu zrywa się na cześć przewodniczącego
KC PZPR B. Bieruta". Tymczasem wiceminister obrony narodowej
generał broni Popławski, (oficer sowiecki) odczytywał
rozkaz podległym sobie polskim żołnierzom na Placu
Zwycięstwa. Z okazji 1 – maja rozkazywał: "Stale
podnosić poziom wyszkolenia bojowego(…)Ściśle
przestrzegać regulaminów wojskowych. Okres szkolenia
letniego wykorzystać dla wzmożonej pracy. Wyrabiać
hart, wytrzymałość i ofiarność żołnierską
(…) Wychowywać i szkolić kadry oficerów na
doświadczeniach Armii Radzieckiej w oparciu o zasady
stalinowskiej nauki wojennej".
Z sejmu Bierut ze świtą
i zaproszonymi towarzyszami radzieckimi pojechał na trybunę
usytuowaną na rogu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu.
"Radosny krzyk wyrwał się z milionów piersi
pracującego ludu na pierwsze słowa towarzysza Bieruta. Ojca
narodu miast i wsi", relacjonował sprawozdawca. A Bierut
mówił, że Polska jest "Światem wyzwolonego
narodu, światem zwycięstwa idei sprawiedliwości".
Zapewniał też zgromadzonych: "Nigdy już więcej
nie będą świstały w Polsce kule nad głowami
robotników, nigdy już więcej nie zhańbią
pochodów 1 – Majowych faszystowskie pałki policyjne.
Bowiem władze w Polsce zdobył na zawsze wolny i suwerenny
lud pracujący (….)" Gorąco pozdrowił też
Bierut "bratnie narody ZSRR", po czym na "białym
koniu wjechał Marszałek Polski Konstanty Rokossowski",
(oficer sowiecki) złożył meldunek o gotowości do
defilady wojskowej i "Popłynął pochód
wielkiej radości". W Warszawie i całej Polsce
popłynęły również: "Fale uznania i
gorących uczuć do Wielkiego Przyjaciela i Przewodnika
Ludzkości, miłującego wolność Zwycięskiego
Pogromcy faszyzmu, niezłomnego Chorążego wszystkich
narodów, Towarzysza Stalina". Załopotały
czerwone sztandary, które "Symbolizują
robotniczą
krew przelaną w walce o prawa robotnicze w faszystowskiej,
przedwojennej Polsce", uświadamiał tekst w Trybunie
Ludu. W Warszawie, niektórzy przodownicy pracy ubrani byli na
czerwono. W "robotniczej Łodzi" natomiast mieli na
sobie tylko czerwone szarfy.
W relacjach prasowych
największe wrażenie na uczestnikach pochodu w Warszawie
zrobiło wystąpienie Bieruta. Najwięcej śmiechu –
szopka polityczna, zaprezentowana przez studentów Wyższej
Szkoły Sztuk Plastycznych, wespół z politechnikami.
"W rytm orkiestry jazzzbandowej, którą dyryguje >wuj
sam<, kroczą w pochodzie sługusi imperializmu
amerykańskiego: Tito, Franco, Czang – Kai – szek i inni. Widzimy
tam również Bęcwalskiego i Andersa na białym
drewnianym koniku". Łódź zaimponowała
Partii i uczestnikom pochodu pięcioramienną, olbrzymią
gwiazdą. "Niesioną na płask, nad którą
widniał wielki portret Stalina". Poznań zaimponował
wypuszczeniem "2800 gołębi po przemówieniu
Bolesława Bieruta, które prostym lotem poszybowały
do nieba pokoju wznoszącym się nad Polską".
Wrocław odwiedzili "prawdziwi Niemcy" z NRD. Zaś
polskie dzieci z niemieckimi jechały na ciężarówkach
skandując hasła – Pokój, Stalin, Bierut".
Generalnie jednak, w całym kraju, odbyły się pochody
"Pod znakiem żywiołowego entuzjazmu mas, stając
się przeglądem ich gotowości do wykonania wielkich
zadań budownictwa socjalistycznego".
Szesnastego
kwietnia 1997 roku komuniści polscy wydali odezwę
pierwszomajową do "ludzi pracy". [Premierem w Polsce
był wówczas postkomunista Włodzimierz Cimoszewicz].
Stwierdzono w niej między innymi, że w roku 1997 SdRP
"Buduje społeczną gospodarkę rynkową,
reformuje kraj, kieruje się zasadą sprawiedliwości
społecznej" Zapewnia również, że: "W
ślad za szybkim wzrostem gospodarczym rośnie poziom życia,
powstają nowe miejsca pracy, spada bezrobocie".
_______________________________________________________
*
Wszystkie cytaty pochodzą z Trybuny Ludu, Życia Warszawy,
Płomyka, Notatnika Lektora, Kwiecień – Maj, 1950, Pisownia
jak w oryginale.
Pierwszomajowa dekoracja w Przasnyszu – fot. Adam Myśliński.